mip 2011-02-01
Parlament uchwalił, a prezydent podpisał zmiany w ustawie o broni, o które środowisko strzeleckie walczyło od lat. Dzięki nim łatwiej będzie otrzymać zezwolenie na pistolet czy karabin. Policję niepokoi część przepisów – pisze tygodnik „Polityka”.
Policja będzie musiała wydać pozwolenie, jeśli osoba składająca wniosek przedstawi ważną przyczynę, dla której stara się o broń i jeśli nie będzie przy tym stanowiła zagrożenia dla siebie i „porządku publicznego” (nie może być też karana za przestępstwo karne lub skarbowe, w tym także jazdę po pijanemu) – pisze „Polityka”.
Jakie są te „ważne powody”?
To między innymi „stałe, realne i ponadprzeciętne zagrożenie życia, zdrowia lub mienia”. Policjanci będą wydawali zgody na posiadanie broni członkom klubów sportowych, w których można trenować strzelectwo, stowarzyszeń zajmujących się kolekcjonowaniem broni oraz – co jest zupełną nowością – członkom grup rekonstrukcyjnych (czyli np. odgrywającym role partyzantów albo dzielnych powstańców przy każdej większej rocznicy państwowej).
Ze spadku, darowizny, albo jako wyróżnienie
Sporo kontrowersji budzi przepis, mówiący o tym, że zezwolenie będzie otrzymywał każdy, kto otrzymał broń w drodze spadku, darowizny lub jako wyróżnienie. Ten przepis nie podoba się policji. O ile kwestie spadku nie wywołują większych emocji – bo dzięki temu broń będą mogli posiadać na przykład ci, którzy otrzymali ją jako rodzinną pamiątkę – to już przekazywanie broni w drodze darowizny i wyróżnień niektórzy uważają za prostą drogę do nadużyć.
Broń, na którą potrzebne jest zezwolenie, będzie można kupować także przez internet.